czwartek, 26 lipca 2012

Obóz letni - KAPLIN 2012 - Dzień VII

Data: 26 lipca – czwartek 
Miejsce: Puszcza Notecka baza ZHP Poznań–Wilda, obóz RR i okolica 
„niespodzianka :)”: nektarynka 
Dyżur: ZHP Motyw: 
Linkdo zdjęć: https://picasaweb.google.com/117854571035940874831/26LipcaCzwartek

Skaut jest wierny Tym razem dzień rozpoczął się inaczej. Na apelu każdy namiot został obdarowany... słoikiem czekolady! Był to rodzaj przeprosin za błąd kadry. Oni radośnie pompowali, a myśmy się oblizywali.. Więc na śniadanie tym razem: to i owo z czekoladą. Ach, dziękujemy kadrze za ten przepiękny dar. Nigdy nie zapomnimy wzroku harcerzy spoczywającego na naszych kanapkach. Przed południem drużyna Sokołów i zastęp Kruków wybrała się na wspólną wędrówkę do Nadleśnictwa, by usłyszeć różne ciekawostki na temat Puszczy Noteckiej, okolic i nieistniejącej już wsi Radusz. Przyznajemy się, zgubiliśmy drogę. Ale winę (uzasadnioną zresztą) zwalamy na źle poinformowaną Panią z Nadleśnictwa, która pokierowała nas do innej leśniczówki. Dzięki skrótom dotarliśmy w końcu. Szczerze powiem, że z całego wykładu pamiętam coś o robaczkach i MÓWCĘ, który nadawał jak karabin. W pewnym momencie zaczęliśmy skupiać się tylko i wyłącznie na ruchach wykonywanych przez owego mężczyznę. Zaskakujące, że się nie spocił. Wróciliśmy samochodem Druha Andrzeja. Po południu grupa czwarta zaprosiła nas do Ameryki Pn. Nie będę jej chwalić, ponieważ byłam w tej grupie i byłoby to ciut niegrzeczne. Jednak pochwalę Druha Rafała Nowaka. W próbie na Indianina dostał za zadanie narysować portret jednego z chłopców płynną czekoladą. Wykonał je doskonale i jeszcze lepiej (zdjęcie dzieła znajduje się pośród innych). Konkurencje wygrała drużyna numer cztery. Po konkurencjach zorganizowany oddział Rysiów wyruszył zaatakować obóz ZHP. Plan był prosty: zastęp tzw „różowy” przechodzi główną bramą do bazy wroga i każe się poddać (oddać sztandar). Wkroczyliśmy zdecydowanie na teren harcerzy. Rysie poprosiły bardzo „niegrzecznie” o audiencję u dowódcy. Gdy ów się pojawił zażądały sztandaru lub krzyża harcerskiego komendanta. Oczywiście odmówiono im. Oddział odwrócił się na pięcie i zacierając drobne rączki wrócił do obozu... Ich zemsta już wykluwała się w główkach. Potem - wesołe ognisko. Eniu i Geniu wystąpili razem, bili się o dziewczynę i zwycięzca nawet z nią zatańczył. Później wszyscy razem ruszyliśmy w tan. Oglądając zdjęcia można stwierdzić, że był to iście wieczór duchów, gdyż nasze ciała omdlewały po gorącym dniu a obraz się dublował. Tak minął nam czwartek. 

 Dodatkowe informacje (cytaty niekoniecznie z czwartku): 
  • Na rozkaz drużynowego: „- Zbiórka. Kolejno odlicz...Gdzie jest druh...? - Zaraz wyjdę, tylko skończę rozdział!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz