wtorek, 27 grudnia 2011

sobota, 24 grudnia 2011

niedziela, 18 grudnia 2011

niedziela, 11 grudnia 2011

Biwak Niedźwiedzić i Wilków

Kilka zdjęć z wyjazdu:
.

.

piątek, 11 listopada 2011

Gra Miejska

11 listopada – podwójna impreza w Poznaniu, imieniny ulicy św Marcin i Święto Niepodległości. Szczep 16 aktywnie uczestniczył w obchodach. Skończyliśmy w siedzibie korporacji Chrobria* z przysmakiem Pyrlandii (jak przystało na prawdziwych poznaniaków) – Rogalami Marcińskimi – w dłoniach. Delektując się owym słodyczem i herbatą słuchaliśmy gawędy o... Święcie Niepodległości, o wolności, o skautach . Druh Andrzej nawiązywał do wcześniej przebytej gry miejskiej HASŁO ROTA. Sokoły (podzielone na dwa), Orły i Rosomaki zawzięcie przez dwie i półgodziny zajmowały się bieganiem po Poznaniu i odkrywanie kolejnych punktów- miejsc istotnych dla początków skautingu w Wielkopolsce. Akacja gry odbywała się w 1916r. Fabuła opowiadała o człowieku, który pragnął dostać się do tajnej organizacji – skautów. Jednak by to zrobić, musiał zostać polecony przez jakiegoś skauta, a jedyny jakiego poznał, nie znał go na tyle, by mu ufać. Chcąc go sprawdzić, wymyślił grę, która miała wykazać, czy nadaje się na jednego z NICH. Rozpoczęliśmy na Placu Wolności. Docieraliśmy do różnych miejsc, niektóre zadania wymagały SOKOLEGO oka. Często budynki lub pomniki, które istniały w XX w. były zasłonięte przez kolejne budowle, albo zostały zburzone. Na szczęście jako skauci poradziliśmy sobie świetnie. Ukończyliśmy grę i odkryliśmy hasło (Nowowiejski), do czego potrzebna była znajomość Roty.  Część szczepu w osobach Dh Grzegorza, Dh Gizeli i Dh Bogny wraz z skautami brała udział w obsługowej grze miejskiej i szukała Świętego Marcina mając swój udział w odnalezieniu podkowy. Wszystko słodko  się skończyło. Dziękujemy organizatorom!

Dh Bazyl vel Irmina, zastęp Sokoły
Zdjęcia Dh Iber i Dh Magda

Sprawa Wolności

.

czwartek, 10 listopada 2011

Zapraszamy na koncert


Zapraszamy na koncert zespołu Cithara Sanctorum

"Niech cały się raduje świat"

w programie pieśni Marcina Lutra

czwartek, 10 listopada 2011 r. godz. 19.30

Piwnica Farna pod Blaszanym Kurem, Pl. Kolegiacki 14/15

Wstęp wolny!

poniedziałek, 17 października 2011

99 rocznica SKAUTINGU Wielkopolskiego

Wielkopolskie harcerstwo ma już 99 lat!
17 października 1912 r. złożono pierwsze w Poznaniu przyrzeczenie skautowe i powołano do życia pierwszy w Wielkopolsce zastęp skautowy "Poznań"


Z tej okazji wszystkim Druhnom i Druhom najlepsze życzenia!
Rozpoczynamy wielkie odliczanie przed Wielką Rocznicą :)


sobota, 8 października 2011

Skauting - czyli wspólna zabawa harcerzy z rodzicami

Parking leśny w Boduszewie

Na wstępie, było tajemnicze działanie instruktorów, którzy jeszcze przed tzw godziną zero, czyli w naszym wypadku przed 10.00, zniknęli w lesie oraz kreatywne działania druhenek pilnujących by parkowano ciasno i efektywnie. Wniesiono ciastka, ciasteczka iii... Rozwinięcie było trochę deszczowe. Apel. „Baczność” zastępu dorosłych – wprowadziło akcent rozrywkowy i wesołej choć nieco wilgotnej atmosferze sprawnie podzieliliśmy się na trzy mieszane, ale nie wstrząśnięte drużyny. Wybraliśmy kapitanów i po zaznajomieniu się z regułami rozeszliśmy na punkty startowe. Gry nie opiszę, bo kto był, ma własne wspomnienia, a kto nie był, niech następnym razem będzie. Było genialnie. Po grze ciepły posiłek, ciasteczka, ognisko. Jeszcze rozwiązanie jednego z zadań, piosenki, gawęda i ogłoszenie wyników. Wielkie BRAWO i Hip Hip Hura – bo każda z trzech drużyn zwyciężyła w jednej z trzech kategorii, a drużyna, która odnalazła skarb podzieliła się jego słodką, cukierkową zawartością.
Zakończenie. Koniec to podziękowania, modlitwa i krąg z iskierką, która płynęła przez przeszło sto osób. To do następnego spotkania.

Czuwaj
Tekst: Dh Bazyl vel Irmina
Zdjęcia: Dh Iber i Dh Irmina

oraz Dh Grzegorz i Mama Hania
.

.

niedziela, 17 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Dzień siódmy - Namiot Pielgrzyma

Od rana poszliśmy na zbiórkę – nabożeństwo. Ostatnia gawęda Dh Grzegorza. W uznaniu zasług i dowód wdzięczności Komendant nadał instruktorom puszczańskie imiona. Później zastęp Strażnicy Totemu i No Name zaprezentowali swoją musztrę. Wszystkich zachwyciła nowa figura „ślimaaaak”. Po apelu biegaliśmy z kartkami, zbieraliśmy podpisy, adresy mailowe i telefony by móc utrzymywać kontakty z nowymi znajomymi. Później ze smutkiem zaczęliśmy rozbrajać obóz. Tam zanieść ławki, dalej rozłożyć namiot, rozłożyć wieszaki, totemy, posprzątać papierki itd. Smutno nam było, ale koniec obozu był nieunikniony. Potem Dh Irek zrobił nam zdjęcia, zbiorowe oraz zastępowe w pełnym umundurowaniu. Jeszcze obiad... A potem poprzenosiliśmy bagaże do sadu i na koniec ostatni raz zatańczyliśmy „Balladę o św. Jerzym” i... Czas na niespodziankę! Dh Arkady kupił dla nas lody! Wszyscy rzucili się na nie. Szybko się skończyły. Następnie wykup zgubionych rzeczy. Nawet na skarpetki był popyt! Potem pożegnanie, podanie ręki... I podjechał autobus! Ledwo się upchnęliśmy. I tak zakończył się nasz obóz, nie możemy doczekać się następnego!
Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina i Dh Iber

sobota, 16 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Dzień szósty - Namiot Schronienia

Od rana spokojnie, bo po wczorajszym ognisku opadliśmy z sił. Ale potem, wyprawa na grę terenową. Dziewczyny i kilku zwerbowanych chłopców udało się do lasu. Tam przeprowadziliśmy świetną rozgrywkę. Zapał, niektórym z nas przesłonił konieczność strategicznego działania. Kolejna gra, w której, przy okazji dobrej zabawy, wyszło, czego nie umiemy. Np. orientacja w terenie... Przydałaby się na następny raz. Trzeba będzie wyćwiczyć. Po obiedzie znowu schładzaliśmy emocje kolejną bitwą wodną. W ruch poszły tym razem butle i butelki. To był dzień niespodzianek – Pani Hania właścicielka Rancza Dolina przyniosła drożdżowe ciasto dla nas. A potem kolejna niespodzianka w postaci biegu patrolowego. Podzieleni na sześć patroli wymieszani i zintegrowani ruszyliśmy w teren by sprawdzić nabyte na obozie umiejętności. Co kilkaset metrów stał kolejny druh z zadaniem: Sygnalizacja, Szyfry, Azymut, Meldunki i CB radio, Strzelnica, Nadawanie Mors'em, Samarytanka. Niektóre punkty były problematyczne. Jednak wszystkie grupy dotarły do końca radosne, z uśmiechami na twarzy. Wieczorem przebrani w mundury stawiliśmy się na ognisku obrzędowym. Gawęda a także inny bardzo uroczysty moment. Ośmioro z nas składało przysięgę. Przy blasku gwiazd i ogniska. Przyjęliśmy także do naszego szczepu Dawida, który zdał próbę na poznaniaka. Potem ochotnicza warta objęła stanowisko. W nocy (godz. 1.50) kadra wszczęła alarm. Skauci powstali ze śpiworów i wyszli poza namiot. Potem zafundowano im przebieżkę dookoła ogniska. Ale sukces pełen – pełna mobilizacja zajęła nam niecałe 5 minut. Jesteśmy wielcy!
Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina i Dh Iber
.

.

piątek, 15 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Dzień piąty - Namiot Grzechu

Zaczęliśmy, jak co dzień, apelem i modlitwą harcerską. Dzień samarytanki. Po południu zasiedliśmy do przepysznych naleśników. Musimy się pochwalić rekordzistami. Kilku ze skautów potrafiło zjeść nawet osiem naleśników! Ponieważ pogoda była sprzyjająca, postanowiliśmy pomóc sobie i schłodzić się nawzajem. Krótko mówiąc wielkie lańsko – bitwa wodna na balony, butelki i inne byle jakie pojemniki wodne. Tu padło hasło „Lewe koryto jest też do użytku skautów”. Jeśli ktoś myśli, że zabawa dotyczyła tylko młodzieży jest w błędzie. Kadra też wystawiła silną reprezentację. Później nasz zastęp pokazał mnóstwo nowych zabaw. M.in. „Niedźwiadek”, „Ballada o św. Jerzym”, „Gucio” i oczywiście Belgijka. Tańcowaliśmy kilka godzin. Nauczyłyśmy też dwóch tańców żydowskich. I tak dotarliśmy do największego i najśmieszniejszego ogniska. Każdy zastęp przygotował jakąś piosenkę, pląs, zabawę lub inną rzecz, którą chciały podzielić się z innymi. Nasz prezentował przebieranki, pląsy i zabawy, Lwic i Tygrysic zabawy, Faceci w Moro i Chyże Korniki Drukarze piosenkę, a No Name i Strażnicy Totemu pląs. Zaczęliśmy od Belgijki i skończyliśmy na zabawach. Ubaw po pachy. Potem gawęda i już zmęczeni „w tył zwrot” do śpiworów. Ale nie wszyscy. Jeden mały zastępik poszedł bawić się do lasu, tam narobił hałasu, a jak było dokładniej dociec mogą wytrawni tropiciele.
Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina i Dh Iber
.

.

czwartek, 14 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Dzień czwarty - Namiot Przyjaźni

Oj po warcie dyżur to niełatwa sprawa. Nosić wodę, grzać wodę, zmywać, pucować Mordor... W ten dzień była wyprawa do Zielonki, na ścieżkę dydaktyczną i z powrotem traktem królewskim do obozu. Trasa była elastyczna, według jednych źródeł liczyła kilometrów 10 (liczone na czas) według innych 16 km (liczone na linijkę). Wracając, wskoczyliśmy do sklepu. Wyposażeni w bardzo nieobozowe produkty typu chipsy, żelki, krówki, gazowane napoje i lody ruszyliśmy do obozu. Niestety, mieszanka tych artykułów spowodowała, że wielu z nas gorzej się poczuło... Jednak dotarliśmy wszyscy i zjedliśmy pyszny obiad. Chłopaki wyruszyły na pole paintball' owe na zabawę terenową. Po dwóch godzinach zmęczeni, ale z tryumfem na twarzy wrócili na podwieczorek. Następnie odbyło się ognisko, przekazanie warty i koniec.
Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina i Dh Iber
.

.

środa, 13 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Dzień trzeci - Namiot Zgromadzenia

Ta noc minęła spokojnie i nastał dzień trzeci. Dziś dzień wspólnego bycia, uwielbienia, zabawy...Swą bliskość szczególnie podkreślał zastęp Lwic i Tygrysic. Cały dzień chodziły związane jedną liną. To była ciężka próba. Większość skautów w tym dniu poszło w teren. Dyżurował zastęp Dh Przemka i Dh Janka, można by rzec perfekcyjnie – nie dość, że wszystko na czas, to jeszcze drzewko dla damskiego dyżuru na następny dzień narąbali. A na śniadanie Dh kwatermistrz zamówienie zbierał na następne dni. W ten dzień również krążyło najwięcej żartów o naszym toi-toi, który zyskał już dużo wcześniej pieszczotliwą nazwę Mordoru. Przy czym w damskim królowało oko Sarumana, a w męskim oko Saurona. Na wskutek opóźnień firmy opróżniającej sanitariaty, owego dnia, oczy doznały wytrzeszczu i kwatermistrz próbował przymknąć im powieki, bujając przybytkami. Z powiedzeń zapadło nam najbardziej zawołanie: „Zaaastęp dyżurny ZBIÓRKA!” I odzew: „Ale ja do Mordoru już 15 minut czekam” .
Nasz zastęp zaliczał sprawność terenoznawcy zabawą terenową gwieździsty patrol. Wyszły na jaw talenty plastyczne, kartograficzne oraz co wychodzi, a co nie. Tego dnia wkradła się do obozu technika za sprawą odtwarzacza CD, który przygrywał Belgijkę i tańce żydowskie. Ognisko było długie, zabawne i powiało Wiosną. Gawęda dotyczyła Przybytku Dawida. Nasz zastęp przejął dyżur, a z nim wartę. Miało być lekko, a powiało grozą. Zostałyśmy okrążone, napadnięte, spłukane, pozbawione zapasów (mokre ciasteczka), wszystko za sprawą potężnej burzy. Ale jak to na obozach RR bywa – dobrze się skończyło.
Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina i Dh Iber

wtorek, 12 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Dzień drugi - Namiot Spotkania

W nocy (godz. 1.40) poniósł się po obozie teatralny szept: „Druhu, druhu, która godzina bo ja wartę muszę budzić”. Niedługo potem z dwóch damskich namiotów (godz. 5.30) dał słyszeć się równie sceniczny szept , a nawet chichot, który zbudził znaczną część kadry i obozowiczów. Kara była ciężka. Nauka na pamięć pkt 4a, 8 i 17 regulaminu obozu od tej pory recytowanego zespołowo na każde żądanie kadry. Na apelu poznaliśmy nazwy zastępów damskich : Tygrysice, Lwice, Turbo Stokrotki, Moro Ninja oraz męskich: Chyże Korniki Drukarze, Faceci w Moro, Strażnicy Totemu i No Name. Motywem przewodnim dzisiejszego dnia była komunikacja (...i stąd rozmowy o świcie), a sprawnością – sygnalista. Z tejże okazji szyliśmy chorągiewki do nadawania semaforem i morsem, poznawaliśmy i ćwiczyliśmy szyfry i szyfrowanie. Wieczorem zastępy przygotowały swe okrzyki, pieśni na swoją cześć i prezentowały je na ognisku. Śpiewaliśmy, bawiliśmy się na w zagłuszanie – co nam w uszach zapadło. Ognisko poprzedzone było mianowaniem strażnika ognia – dramatycznie - z pieńkiem, toporkiem i przerażeniem w oczach. Strażnik ognia zaimponował nam, wielkopolanom, oszczędnym ogniskiem (minimum opału przy maksimum ciepła) i tym sposobem wywinął się od próby przed przyjęciem do szczepu 16 z szczepu 1.
Po ognisku, które skończyło się o 23.00 wartę przejęła następna drużyna.
Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina

poniedziałek, 11 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Dzień pierwszy - Namiot Schronienia

Obóz rozpoczął się radosnym wjazdem autobusu na parking przy obozowy. Wysiadło z niego wielu skautów i wyleciało wiele bagaży. Po przydzieleniu funkcji, zadań, namiotów, zastępów itp. Pan Bóg postanowił nas zbliżyć, zsyłając ulewę z nieba, a nas gromadząc w niewielkiej zadaszonej „stołówce”.  Zapoznano nas z obozowym Dekalogiem i słońce wyszło zza chmur by już wkrótce „chyląc się ku stodołom” zaprosić nas na ognisko. Jeszcze wcześniej pierwsza zupka, zmywanko, rozpakowanko... Przez najbliższe dni mogliśmy zdobywać sprawność sobieradka obozowego uczestnicząc w tworzeniu pionierki obozowej. Na ognisku nadszedł czas pierwszej gawędy Dh „groźnego” oboźnego – Bóg jest naszym schronieniem.
Potem poszliśmy regulaminowo spać, a pierwsza warta objęła swoje stanowisko i dobowy dyżur.

Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina

niedziela, 10 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Kwaterka

sobota/niedziela 9-10.07. 2011 r.
Około godziny 11.00 zaczęła zjeżdżać się ekipa na kwaterkę. Miejsce – Ranczo Dolina w Dąbrówce Kościelne – idealne na obóz: łąka, pagórek, las dookoła, dolinka i sad... i chociaż do obozu było z górki, to przed nami była góra pracy. Trzeba było pogrupować, wyselekcjonować, ocenić a na koniec postawić namioty. Wytężone działanie przerywały posiłki i żarty. Rozbiliśmy namioty obozowiczów, kadry, jadalnię, umywalnie i postawiliśmy kuchnię polową. Za transporter służył na czołg Dh Arkadego - kwatermistrza. Szybko zintegrowaliśmy się z przyrodą – jaszczurki, żaby, zające i niestety zgryźliwe owady towarzyszyły przez cały czas. Wieczorem obóz stanął gotowy na przybycie...
Święto Namiotów – letni obóz Royal Rangers Szczep 16 czas zacząć...
Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina

sobota, 18 czerwca 2011

ZLOT SZCZEPU 2011

Podsumowanie roku 2010/2011. Czekamy ma Wasze zdjecia.
.

.

Zlot dla Orłów i Sokołów zaczął się od zbiórki na pętli na Górczynie o godz. 6 45. Wsiedliśmy do tramwaju nr 5 i dojechaliśmy do pętli autobusowej, a następnie doturlaliśmy się do podmiejskiego autobusu nr 501. Ty dotarły do nas zastęp Wilków i Niedźwiedzic, trochę w okrojonym składzie. W autobusie, niektórzy pozasypiali, zmęczeni wczesnym wyjazdem, a może deszczową aurą. Niewielu utrzymało swoje głowy na karku i nie opuściło powiek. Wysiedliśmy w Bninie. Tam szybki przegląd mapy i od razu wyruszyliśmy do Czmońca gdzie już dzień wcześniej biwak rozbiły zastępy Morpho i Bobrów. Pierwsze kilka kilometrów szliśmy ochoczo i z piosenkami na ustach. Maszerowaliśmy, maszerowaliśmy i do maszerowaliśmy na postój. Tam Druh Grzegorz zrobił nam szybką musztrę i dalej w las. Po 5 km, niektórzy skauci zaczęli przyspieszać chcąc wysunąć się na przód grupy, za to inni coraz bardziej zwalniali – co oznaczało, że czas na kolejną przerwę. Druhna Magda wyjęła ze swojego plecaka „Motywację” w postaci cukierków owocowych i kukułek. Zastępy poczuły się zmotywowane i ruszyły dalej. Po kolejnym kilometrze Druhowie wpadli na pomysł podejścia biwakujących. Mieliśmy plan, mieliśmy chęci i mieliśmy „Motywację”. Cóż więcej było nam potrzebne? Nic. Dlatego po cichu zaczęliśmy się skradać. Ale nie przewidzieliśmy czujnego oka Bobrów i Morpho. Druhny Sarah i Estera wybiegły nam naprzeciw ze strzałką-drogowskazem wskazującą ich obóz. Tam czekało na nas ognisko i ŁAWECZKI, na których nareszcie mogliśmy usiąść. Dano nam chwilę odsapnąć ...i wezwano po chwili na uroczysty apel. Komendant zabrał głos. Chwalił, nagradzał i wzruszał. Po apelu rozpoczęły się prezentacje różnych zastępów podsumowującą tegoroczną działalność. Morpho przedstawiły nam legendę o Poznaniu, co związane było ze sprawnością, którą w tym roku zdawały. Bobry zaśpiewały piosenkę, Wilki zrobiły krótki skecz o ich wędrówce. Niedźwiedzice zadawały zagadki o różnych roślinkach (zdawały sprawność Zielarki) i krajach europejskich (sprawność Europejczyka). Orły w oryginalny sposób sprawdziły przygotowanie kadry, zrobili musztrę (musztrowali instruktorów), było śmiechu co niemiara. Sokoły przedstawiły skecz o „Zupie Wędrówce”, która składała się z ekwipunku i wspomnień z naszych rajdów. Wszystkie występy były cudowne. W przerwach śpiewaliśmy i tańcowaliśmy. Z naszych prezentacji wynikało, że był to rok wielu wrażeń, nowych umiejętności i przygód. Niech nasze wędrowanie trwa...
Dh Bazyl – zastęp Sokoły

piątek, 3 czerwca 2011

BIWAK NIEDŹWIEDZIC

Biwak Niedźwiedzic w Mierzynie k/Międzychodu w gospodarstwie agroturystycznym w dniach 3-5 czerwca 2011 r. 
.

.

sobota, 28 maja 2011

KONGRES 28 maja 2011 r.

Wszystkim chętnym, którzy pomagali w obsłudze KONGRESU. Służącym przy opiece wśród dzieci i samochodów na parkingu, w informacji, przy wejściach witając gości, a także harcerskiej służbie medycznej oraz obsłudze naszego stoiska. 
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ!!!
Komendant 16 Szczepy RR Poznań
Tomasz Kruczek
.

.
Dnia 28 maja 2011 r. odbył się kongres Kościoła Zielonoświątkowego. Zostaliśmy na nią zaproszeni jako pomoc. W piątek na zbiórce podzieliliśmy się zadaniami i w sobotę wyruszyliśmy z Górczyna. Na miejscu było wiele do zrobienia, a rąk mało. Na szczęście wszyscy sobie świetnie poradzili. Służyliśmy jako winda do wózków (winda się popsuła), wskazywaliśmy drogę na konferencję, staliśmy na bramkach, pilnowaliśmy, malowaliśmy i bawiliśmy się z dziećmi oraz zajmowaliśmy się pomocą medyczną (drużyna z Ełku). Konferencję uważamy za udaną, rozdaliśmy wszystkie ulotki i sprzedaliśmy wiele, wiele książek, bransoletek i innych naszych artykułów. Na koniec dostaliśmy podziękowanie od pastora Kościoła Zielonoświątkowego Piotra Wisełki. Mamy też świetną wiadomość. Na konferencjach ze sprzedaży naszych gadżetów, wyrobów i datków uzbieraliśmy razem 950 zł na sprzęt na obóz! Bardzo się z tego powodu cieszymy i dziękujemy wszystkim osobom,które pomogły nam uzbierać tę sumę.
Dh Bazyl zastęp Sokołów

czwartek, 26 maja 2011

DZIEŃ MAMY

Niedługo będzie Dzień Mamy.
No, a wszyscy Mamy Kochamy.
Za to, że gotują zupki,
Z kupionej wcześniej wątróbki.
Za to, że robią ciastka,
I uczą trudnego pierwiastka.
Za to, że wożą do szkoły,
I pokazują duże fioły.
I dlatego jest Dzień Matki,
By można dać Jej kwiatki
                                   Wojtek W. Orzeł

środa, 25 maja 2011

BRANSOLETKI

25 maja ok. 16.30 do 20.00 będę robić ze skautami bransoletki na sprzedaż (na Kordeckiego). Jeżeli ktoś się chce przyłączyć - zapraszam. Zbieramy na obóz - z moich obliczeń wynika, że ok. 80 bransoletek już sprzedaliśmy  - to pozytywnie wpływa na naszych skautów, maję "ręcznie wyrobiony" swój udział w obozowej zbiórce kasy.
dh Magda

sobota, 14 maja 2011

Konferencja DOBRY ZNAK dla niesłyszących


.

.
Konferencja dla Niesłyszących 14 maja. Zaczęła się w piątek, a skończyła się w niedzielę po nabożeństwie.Służbę rozpoczęliśmy w sobotę. Od samego początku byliśmy zorganizowani. Chłopcy zajęli się sprawami technicznymi, dziewczynki zabrały lalki, kartki oraz kredki i rozpoczęły zabawę. Zaciągnęły dzieci siłą. Wielu stawiało opór! Najgorszym z przypadków okazał się młody Eryk. Starał się zmylić skautki wędrując na piętro i z powrotem, na piętro i z powrotem. Po półgodzinie zmienił zdanie. Wędrował od huśtawki do zjeżdżalni. Zdecydowanie zasłużył na stopień Wędrowca. Niemniej zabawnie było, gdy uczestnicy konferencji plus przedstawiciele RR wywędrowali do POZNAŃSKIEJ PALMIARNI. Wszyscy pragnęli mieć pamiątkowe zbiorowe zdjęcie. Druhna Magda stanęła na wysokości zadania, powiesiła sobie na ręce sześć aparatów i zrobiła nam po kilka zdjęć na maszynkę. Wszyscy zachwycali się zbiorami botanicznymi Poznania. Po powrocie, okazało się, że skautów mamy wyjątkowych. Czekała na nas pizza zamówiona przez Orły. Uczestnicy rzucili się na obiad. RR grzeczniutko zaczekało i dopiero po chwili zrobiło to samo co goście. Po napełnieniu brzuchów, nastąpił czas Jaźwca. Na ogródku odbyła się prezentacja strojów, zwyczajów, broni, odzienia... I znowu uczestnicy zachwyceni. Następnie skauci zajęli ogród razem z dziećmi. Rozpoczęły się zabawy a 'la rycerz, królewna, smok i zamek Nie-do-zdobycia. W tym czasie Orły znów pomyślały o naszych żołądkach. Rozpoczęły przygotowywać grilla. Kiełbaski wywędrowały na ruszt. Pod czujnym okiem Dh Rafała żadna się nie spaliła. Wszystkim ślinka leciała na ich widok. W niedzielę odbyło się nabożeństwo, na którym nasi goście opowiadali swoje świadectwa. Na sam koniec wniesiono na salę dwa cudowne torty wykonane przez Ciocię Kasię. Widniało na nich logo Dobrego Znaku (ręka). Ciasta wszystkim zasmakowały. Później niestety trzeba było się rozstać. Uczestnicy powymieniali się mail' ami i telefonami. Nie mogą doczekać się następnej konferencji. Podsumowując, wyszło cudownie! Wszystko zgodnie z planem, wszyscy zadowoleni! 
Dh Bazyl zastęp Sokołów

środa, 27 kwietnia 2011

sobota, 16 kwietnia 2011

sobota, 9 kwietnia 2011

środa, 2 marca 2011

KLUB Modelarski 2011


Zajęcia klubu modelarskiego Royal Rangers odbywają się w piątki od 16:00 do 18:00, kiedy nie ma zbiórki RR w szkole, wg aktualnego planu do końca roku szkolnego są to następujące daty:

15.04.
13.05.
27.05.
17.06.

W klubie obowiązuje składka 5 zł za zajęcia na zakup potrzebnych materiałów.

Prawo RR - na użytek klubowy :):

Ranger jest:

GOTOWY - jest w klubie punktualnie, pomaga w przygotowaniu sali i sprzętu, pamięta o składce, pilnuje swoich rzeczy
CZYSTY - dba o sprzęt klubowy, pilnuje porządku wokół siebie, po zajęciach sprząta przed wyjściem
UCZCIWY - nie wynosi z klubu niczego, co do niego nie należy, nie bawi się kosztem innych chowając ich rzeczy
DZIELNY - nie zraża się niepowodzeniem, chętnie przyjmuje pomoc i sugestie "jak zrobić to lepiej"
WIERNY - wytrwale dąży do skończenia powierzonego zadania - porzucone częściowo pomalowane figurki i niedokończone makiety należą do innej bajki
UPRZEJMY - miło odnosi się do pozostałych uczestników klubu, większych i mniejszych
POSŁUSZNY - wykonuje polecenia bez szemrania
DUCHOWY - uczy się rozróżniać, która zabawa czy gra jest dobra, a która nie - i na tej podstawie dokonuje wyborów

Uczestnictwo w klubie nie jest obowiązkowe, jeżeli ktoś będzie miał kłopoty ze stosowaniem klubowych zasad, zostanie jednorazowo poproszony o zmianę postawy lub opuszczenie klubu.

wtorek, 22 lutego 2011

piątek, 28 stycznia 2011

BIWAK w Boduszewie

Tym razem wszystko zaczęło się w szkole Króla Dawida... 
Gdy wreszcie, nareszcie stanęliśmy w szeregu, podliczono nas, kasę... i wyruszyliśmy. Najpierw tramwajem. Potem szybki skok do sauny, czyli autobusu do Murowanej Gośliny. Wszyscy mieli mokrą odzież i ciepłe oddechy, w dodatku ktoś siedział na ktosiu, a ogrzewanie włączone. Stąd nasze skojarzenie z sauną. 
Jechaliśmy godzinę, starając się przebić wzrokiem przez zaparowaną szybę, by dojrzeć nasz przystanek. Jednak bezskutecznie. Pozostało nam zdać się na intuicję druhen, jadących z nami. Jak zwykle, kobiece wyczucie nie zawiodło. Wyprysnęliśmy z autobusu, o dziwo wszyscy. Rytualne pobłądzenie w mieście ograniczyło się tylko do jednego „w tył zwrot”. Szybko odkryliśmy drogę do Boduszewa. Skoro już była, to trzeba było nią iść. 
Cztery kilometry pod wiatr. Dotarliśmy do celu. Remizy Ochotniczej Straży Pożarnej. Każdy, jak tylko znalazł sobie miejsce, wyjął menażkę, wyłożył język na zewnątrz paszczy i czekał na sakramentalne: szykować stoły, podwieczorek. Nasze zapasy wylądowały na stole. Tu złapać ciacho, tam dorwać słone paluszki. Po podwieczorku sekundka na sjestę i już pędem na zabawy i gawędę. Królował „zajączek”. Wygrały dwie druhny. Nagrodą było stanowisko Strażnika Ognia. Pięć sekund na oddech i gawęda o ekwipunku. Później kolacja i spanie. Nie ma to jak zabawa po dziesiątej. Wszędzie ciemno, widać tylko świecącą na pomarańczowo laskę. Każdy chciał ją złapać. Później pogaduchy i sen, bo rano, o siódmej trzeba wstać. Oczywiście tylko niektóre przestały gadać. Znalazły się takie, które kontynuowały rozmowę przez sen. O siódmej pobudka, śniadanie i omówienie planu wędrówki po Puszy Zielonce. Kilka kilometrów, ok. 11. Idąc mijamy cudowne wsie. Między innymi Głęboczek. A w nim pamiątkowy pomnik-kamień. Zaś na kamieniu taki napis: „Głęboczek w 1458r. Uzyskał prawa miejskie na wyprawę Malborską przeciw zakonowi krzyżackiemu wystawił jednego pieszego woja". Głęboczek głęboko sięgnął do kieszeni. W czasie wędrówki towarzyszył nam wsiowy, dwuimienny pies. Dwuimienny, bo każdy zastęp naszego szczepu nazwał go inaczej. Druhny wymyśliły szlachetne imię William. Druhowie upierali się za wsiowo brzmiącym Łobuzem. Później rozdzielamy drużynę na dwa zespoły. Jedni idą obejrzeć grodzisko. Reszta wraca do remizy. Jedna druhna nie czując zmęczenia, tak przyśpieszyła, że nikt jej nie mógł dogonić. W remizie z ulgą ściągnęliśmy buty, zasiedliśmy dookoła kaloryfera i popijaliśmy herbatkę. Później wrócił drugi zespół. Po ogrzaniu i pogadaniu przeszedł czas na obiadek i smutny, acz nieuchronny powrót. Rajdem byliśmy zachwyceni, bo to świetna zaprawa przed obozem wędrownym, super wycieczka po Puszczy i przy okazji nauka posługiwania się mapą i kompasem. Zintegrowaliśmy się. Wspólne przygotowywanie posiłków „zbliża”. Następnym razem, jak będziemy mieć rajd zimą, trzeba zabrać rękawiczki, czapki i kalesony! 
W mojej pamięci mam jeszcze jeden obrazek. Przed wyjściem na drogę powrotną do Murowanej Gośliny oczywiste pytanie: Wszyscy mają legitymację? Odpowiedź: Tak! Druhna: Ale czy przy sobie (z uśmiechem ironii). Odpowiedź: Tak! Nie! Jeden druh wyłamał się przed szereg. Wskazał plecak w samochodzie, który jechał inną trasą wioząc nasze bagaże. Bo wydobyciu plecaka, druh zaczął wygrzebywać z dużej kieszeni plecaka śpiwór, potem ze śpiwora spodnie, a na koniec ze spodni zmiętą i zgniecioną legitymację. Na tego twarzy rozgościł uśmiech triumfu –Mam!
I tak zakończę reportaż z naszego rajdu. Już nie możemy doczekać się kolejnego!
Dh Bazyl zastęp Sokołów