Dnia 30 listopada obchodziliśmy 5-lecie naszego szczepu. To był miły czas wspominania i testowania naszych skautowych umiejętności. Przez tych parę lat kadra się nieźle wyrobiła. Ich zadania jak zawsze nas zaskoczyły, ale od początku.
Spotkaliśmy
się pewnego pochmurnego dnia, na tyłach Cytadeli. Było nas trochę,
w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel –
ukończyć bieg terenowy z jak najlepszym wynikiem. Podzielono nas na
trzy grupy: zieloną, czerwoną i niebieską. Zielona składała się
z zastępów: , czerwony z:, a niebieski z:. Wszystkie grupy dostały
mapki z innymi zaznaczonymi punktami. Zadania były różne... Jedno
testowało naszą celność. Mianowicie strzelaliśmy z procy do
baloników, by zdobyć klucz, który wskazywał nam do którego
punktu mamy się udać. W innym miejscu musieliśmy wykazać się
umiejętnością oceniania, która strona jest prawa, która lewa, a
następnie rozwiązać zadanie z szyfrem. W trzecim punkcie zajęliśmy
się ćwiczeniem pamięci oraz mięśni. Na samym końcu czekało nas
zadanie bardzo trudne. Musieliśmy przedostać się niezauważeni na
różne punkty obserwacyjne, z których odczytywaliśmy sygnały
nadane alfabetem Morse'a, przez kadrę. To chyba było najcięższe
zadanie. Nie wszystkim grupom udało się je ukończyć. Grę
zakończyliśmy na wracając do początku już wszyscy razem, gdzie
wszyscy po raz drugi złożyliśmy przysięgę. Było to bardzo
uroczyste i wzruszające. Po zakończeniu tego etapu świętowania
niektórzy wyruszyli w stronę Szkoły Króla Dawida, by w niej
zanocować. Na miejscu obejrzeliśmy zdjęcia z ostatnich pięciu
lat. Pośmialiśmy się dużo, zagraliśmy w parę gier i poszliśmy
spać.
Tak
miło nam się obchodziło 5-lecie naszego szczepu. Miejmy nadzieję,
że obejdziemy jeszcze wieeeeeeeele rocznic i niech Bóg dalej tak
błogosławi naszemu szczepowi. Rzecz jasna, wielkie dzięki należą
kadrze, która znowu nas zadziwiła pomysłowością.
Dh
Bazyl vel Irmina