piątek, 15 lipca 2011

OBÓZ Dąbrówka Kościelna 2011 - Dzień piąty - Namiot Grzechu

Zaczęliśmy, jak co dzień, apelem i modlitwą harcerską. Dzień samarytanki. Po południu zasiedliśmy do przepysznych naleśników. Musimy się pochwalić rekordzistami. Kilku ze skautów potrafiło zjeść nawet osiem naleśników! Ponieważ pogoda była sprzyjająca, postanowiliśmy pomóc sobie i schłodzić się nawzajem. Krótko mówiąc wielkie lańsko – bitwa wodna na balony, butelki i inne byle jakie pojemniki wodne. Tu padło hasło „Lewe koryto jest też do użytku skautów”. Jeśli ktoś myśli, że zabawa dotyczyła tylko młodzieży jest w błędzie. Kadra też wystawiła silną reprezentację. Później nasz zastęp pokazał mnóstwo nowych zabaw. M.in. „Niedźwiadek”, „Ballada o św. Jerzym”, „Gucio” i oczywiście Belgijka. Tańcowaliśmy kilka godzin. Nauczyłyśmy też dwóch tańców żydowskich. I tak dotarliśmy do największego i najśmieszniejszego ogniska. Każdy zastęp przygotował jakąś piosenkę, pląs, zabawę lub inną rzecz, którą chciały podzielić się z innymi. Nasz prezentował przebieranki, pląsy i zabawy, Lwic i Tygrysic zabawy, Faceci w Moro i Chyże Korniki Drukarze piosenkę, a No Name i Strażnicy Totemu pląs. Zaczęliśmy od Belgijki i skończyliśmy na zabawach. Ubaw po pachy. Potem gawęda i już zmęczeni „w tył zwrot” do śpiworów. Ale nie wszyscy. Jeden mały zastępik poszedł bawić się do lasu, tam narobił hałasu, a jak było dokładniej dociec mogą wytrawni tropiciele.
Teksty: Dh Bazyl vel Irmina i Dh Magda
Zdjęcia: Dh Irmina i Dh Iber
.

.